Monument 14. Niebo w ogniu. Tom 2 – Emmy Laybourn

emmy-laybourne-monument-14-niebo-w-ogniu-tom-2-cover-okladkaWiktoria Korzeniewska
Blog: Przeczytaj mnie
Link do recenzji

Stoisz wśród półek pełnych jedzenia, gdzieś za tobą są wieszaki z ubraniami, a ciut dalej znajdziesz każdy sprzęt RTV jaki tylko zapragniesz, drzwi są zamknięte, jesteś bezpieczny. Chyba.

Ale mówią, że na lotnisku ewakuują ludzi, może czeka tam twoja mama? Może tata też przeżył? To tylko sto kilometrów, a tu, w supermarkecie stoi wielki szkolny autobus.

Tak, możesz nie przeżyć tej stukilometrowej podróży, a może nie przeżyjesz w tym złudnie bezpiecznym sklepie? Musisz podjąć decyzję.

Jeżeli przeczytaliście już tom 1 Monumentu 14, to doskonale wiecie, że grupka dzieciaków przeżywa właśnie najlepszą apokalipsę na świecie. Jak to możliwe? Otóż zostali oni zamknięci w supermarkecie, gdy świat na zewnątrz ulega zniszczeniu z powodu awarii fabryki zajmującej się chemikaliami. Jeżeli jednak jeszcze nie czytaliście 1 tomu… to cóż, już wiecie, co tam się wydarzyło.
Ogromny, posiadający wszystko supermarket okazuje się nie do końca bezpieczny, a sto kilometrów od niego znajduje się lotnisko, z którego podobno są ewakuowani ofiary katastrofy. Droga jest niebezpieczna, pełna przeszkód i zatrutego powietrza. Dzieci muszą dokonać wyboru – czy zostają w wątpliwie bezpiecznym ale dobrze im znanym miejscu, czy zaryzykują i wyruszą w bardzo niebezpieczną podróż, na końcu której może być nagroda w postaci bezpieczeństwa i ramion rodziców.

Każdy z nas z pewnością choć raz stanął przed takim wyborem, może nie aż na taką apokaliptyczną skalę, jednak jeżeli ciut obniżyć poziom niebezpieczeństwa, to owszem, jest to czysto życiowa sytuacja. Ta książka, mimo iż skierowana do młodzieży, może wielu rzeczy nauczyć i dorosłego. Nie głaszcze po główce, tu nie ma szczęśliwego zakończenia, nie wszyscy dotrą do mety. To historia o prawdziwym końcu świata i o tym, w co zmieniają się ludzie w obliczu niebezpieczeństwa. Niestety nie jednoczą się.

Akcja książki jest bardzo dynamiczna, wydaje mi się, że nawet dynamiczniejsza niż przy tomie pierwszym. Usiadłam z tą książką w fotelu o godzinie 22:00 i zamknęłam ją na ostatniej stronie o godzinie 02:00 w nocy. Przeczytałam całość za jednym posiedzeniem i nie byłam zdolna się oderwać i zrobić sobie przerwę choćby na herbatę – myślę, że to daje obraz tego, jak bardzo książka wciąga.

A przy tym nie jest to lekka pozycja, zmusza do myślenia i zadawania sobie pytań, jak my postąpilibyśmy w sytuacji dzieciaków z Monumentu. Zmusza do zastanowienia się nad sobą. I daje odpowiedzi. Bo ja już przeczytałam drugi tom Monumentu i wiem, kto podjął właściwą decyzję – ci, co zostali, czy ci, co wyjechali.