Kupa kultury – Leszek Bugajski

leszek-bugajski-kupa-kultury-proszynski-okladka-2014-06-17-495x800Wiktoria Korzeniewska
Blog: Przeczytaj mnie 
Link do recenzji

„Wszystko, co spada, tworzy kupę” – właśnie te słowa niemieckiego filozofa Otto von Schutthaufena stanowią motto do książki, o której chcę z wami dziś porozmawiać. „Kupa kultury” – dokładnie tak brzmi tytuł przewodnika inteligenta autorstwa Leszka Bugajskiego.
A teraz zastanówmy się, jak to jest z naszą kulturą XXI wieku, skoro znany krytyk literacki, publicysta i redaktor pisząc o owej kulturze w tytule swojej książki umieścił słowo „kupa”.

Książka zawiera  dwadzieścia cztery eseje, nazwy których zainspirowane są polskim alfabetem i stanowią ciąg ułożonych według niego haseł. I pod tymi hasłami autor rozpisuje się na temat współczesnej kultury. Patrzy obiektywnie i subiektywnie, otwiera oko szeroko i sięga piórem globalnie, ale i potrafi podstępnie ukłuć stalówką w czułe miejsce. Przygląda się kulturze ze smutkiem i złośliwością, bo cóż by tu można było powiedzieć o współczesnej kulturze XXI wieku?
„Chodzi o to, że w mediach kreuje się rzeczywistość zbudowaną ze słów, których jedyną zaletą jest to, że są; nie muszą nieść wiele treści. To gadanie dla samego gadania. Pozór wiedzy, pozór informacji, pozór gadania.”

Otwieramy książkę, a autor już na początku celuje w nas esejem „Apokalipsa” i uderza w samo sedno kulturalnego serducha. Każe zamilknąć i wsłuchać się w tętent jeźdźców apokalipsy, którzy właśnie najeżdżają krainę kultury. Cofniemy się wraz z Leszkiem Bujagskim do czasów PRL-u, przyjrzymy się nagości i pogrzebiemy patyczkiem w tak zwanych paranormalnych romansach, czyli wizerunku wampira w literaturze współczesnej. Przeczytamy o feminizmie, uniesiemy brew nad religią i powzdychamy nad upadkiem autorytetów.
Będziemy czytać i kiwać głową zgadzając się z autorem, ale nie o to mu raczej chodziło. Nie chodzi o bierną zgodę, a o działanie, czy choćby o kroplę refleksji i rozsmarowanie owej kropli na swoim umyśle.

„…nazywajmy rzeczy po imieniu. To nie jest krytyka literacka. Książka o fitnessie to nie jest literatura. A Katarzyna Grochola nie tworzy dzieł literackich.”

Warto czytać takie książki. Warto przeczytać tę książkę. Dopisek pod tytułem „przewodnik inteligenta” brzmi złośliwie – i słusznie. Kiedyś wszystko było na dziesięciolecia, a nawet na stulecia, kiedyś wszystko robiło się z sercem. A teraz mamy „na chwilę”, „na czas określony” i „na gwarancję”. Tylko nasze umysły nie są na gwarancję, ale terminy ważności niestety mają, jeżeli zepsują się przed czasem, nikt nam ich nie wymieni, dlatego warto o nie dbać. I do tego zachęca Bugajski krytykując, podsumowując i po prostu opisując.

„…jakoś tak się porobiło, że choć udajemy, że jest fajnie, że wszystko się wokół rozwija i idzie ku lepszemu, to jednak w głębi duszy jesteśmy przerażeni kierunkiem tego marszu. A ci, którzy rządzą światem, świetnie sobie zdają sprawę, że ludzie przestraszeni są łatwiejsi do sterowania.”
Kultura spada i tworzy kupę, a my grzęźniemy w niej jak te muchy. A przecież kiedyś, kilka wieków temu w kulturze się nie grzęzło, a zanurzało, można nią było wypełnić płuca i oddychać swobodniej.