Kobiety to męska specjalność, Łukasz Gołębiewski

98571-kobiety-to-meska-specjalnosc-lukasz-golebiewski-1Urszula Witkowska
Blog: Pełen Zlew – blog o książkach, kotach i bałaganie
Link do recenzji

Charles Bukowski… o, przepraszam, chciałam napisać Cyprian Bykowski poznał w życiu wiele kobiet… i to poznał, wierzcie mi, dogłębnie… Nic mu jednak z tych doświadczeń poza niezachwianą pewnością, że ta wielka, prawdziwa miłość w jego życiu ma na imię Muho i mruczy mu rozkosznie do uszka, gdy ten pieści jej futerko. Bo Muho to kotka. A kobiety dla Bykowskiego, to chwila. Aż do momentu, gdy na drodze naszego pisarza, znawcy alkoholi, konesera ziemskich przyjemności, miłośnika kotów, staje (to chyba jednak zbyt śmiałe określenie) Gabi.
Brzmi jak początek zwykłego romansu z domieszką erotyki? Nie, nie… poczekajcie. Dopiero się rozkręcam. A właściwie nie ja, a Łukasz Gołębiewski, autor powieści „Kobiety to męska specjalność“, której to głównym bohaterem jest wspomniany wyżej Cyprian Bykowski. Chociaż… jeśli mam być szczera – tego też nie byłabym taka pewna. Ale, o tym później. Tak więc, skoro już przy Bykowskim jesteśmy, to chyba sam siebie przedstawi najlepiej…

„Jestem pisarzem. Średnio utalentowanym i średnio docenianym, ale korzystam, jak mogę, z tej części uwagi, jaką publiczność gotowa jest mi poświęcić. Jestem pisarzem zawodowym. Utrzymuję się z tego na poziomie adekwatnym do talentu – średnim. Niewiele jednak więcej potrafię. Nie mógłbym być urzędnikiem, bo się nudzę w biurze. Nie mógłbym być robotnikiem, bo brakuje mi krzepy fizycznej. Nie mógłbym być politykiem, bo brakuje mi zainteresowania. Nie mógłbym być rolnikiem, bo nie lubię się brudzić i schylać grzbietu. Nie mógłbym być górnikiem, bo mam klaustrofobię. Nie mógłbym być elektrykiem ani hydraulikiem, bo sprawy techniczne mnie przerastają. I jeszcze w wielu innych rolach społecznie pożytecznych nigdy bym się nie odnalazł. Lubię czytać, pisać, podróżować, lubię alkohol, muzykę i moją kotkę. To wcale niemało. W każdym razie wystarcza. Nie lubię niepotrzebnie gadać ani niepotrzebnie pracować. Jestem leniwy, gnuśny i dość narcystyczny. (…) Nie oglądam TV i nie czytam gazet, chyba że piszą o mnie. Nie stoję w kolejkach, nie odbieram listów poleconych, Nie byłem w wojsku, nie oddaję głosów w wyborach, nie kibicuję Legii Warszawa nie odwiedzam agencji towarzyskich, nie gram na giełdzie ani nawet w toto-lotka, nie inwestuję.“

Agnieszka… Barbara… Celina… Dorota…Edyta… Felicja…Gabi… h, i, j, k, l, m, n, o, p, r, s, t, u, w, aż po z. Bykowski opowiada o kobietach, które zwykle na chwilę, czasem na ciut dłużej pojawiły się w jego życiu. A opowieść to raczej smutna, przesiąknięta erotyzmem, czasem wręcz wulgarnością, ale wszystko w wyważonych proporcjach. A owa opowieść odsłania między słowami więcej niż Bykowski by chciał… bo w moim odczuciu tak, jak on opowiada o kobietach, tak one pośrednio opowiadają o nim, o zagubionym chłopcu, który wcale nie jest taki zły za jakiego się uważa, o naiwnym poczuciu kontroli, która w rzeczywistości jest grą pozorów. O upokorzeniu, o pragnieniach, o chłopcu, który  ukryty w ciele mężczyzny, nie chce zostać skrywdzony, więc chowa się jeszcze głębiej niż w sobie… chowa się w kobietach, które odchodzą. Tylko że miłość bywa ślepa. Bo ta powieść jest o miłości właśnie. I wbrew pozorom, o mężczyźnie, a nie o kobietach.

Bykowski zasłania się przekonaniem, że „pisarz musi zbierać doświadczenia i wciąż doznawać rozczarowań. Bez doświadczeń literatura jest za mało epicka, bez wyobrażeń za mało liryczna. A czytelnik oczekuje pełnokrwistych postaci i wzruszeń.“ Twierdzi, że doświadcza zatem rozczarowań dla dobra literatury… No cóż, osąd tego stwierdzenia pozostawiam już Wam. I bardzo jestem ciekawa Waszego na ów temat zdania.

W mojej ocenie „Kobiety to męska specjalność“ to powieść o ciekawej konstrukcji, irytującym, a jednocześnie hipnotyzującym głównym bohaterze i mgnieniach kobiet, które mimo ich ulotności zapadają w pamięć. A do tego epilog, który sprawia, że z pozornie zwykłej powieść erotycznej, książka staje się intrygująca i daje do myślenia.

I jeszcze ten Patyczak… rozmowa telefoniczna z malowaniem mieszkania w tle to jeden z moich ulubionych książkowych dialogów.

Mam jednak podejrzenia, że nie każdemu ta książka się spodoba, bo to taki typ literatury, który musi trafić albo w odpowiedni czas albo w ręce odpowiedniego czytelnika. Język jest mocny, opisy erotycznych przygód bohatera chwilami bardzo naturalistyczne a i od wulgaryzmów autor nie stroni.